"Nie było rozkazu kapitulacji... Przeszliście przez piekło... Za nami groby kolegów... Czy po to ginęli, abyśmy teraz mieli złożyć broń? Ja w żadnym razie broni nie złożę, munduru nie zdejmę... Tak mi dopomóż Bóg!".
Właściwie już tymi słowami mogłabym opisać Hubala, czyli Henryka Dobrzańskiego. Człowiek, który pod ostrzałem Niemców, a potem również własnych ludzi i polskiego rządu zdecydował się walczyć dla Polski do samego końca. Historia ostatniego polskiego "zagończyka"wprawdzie nie rozpoczyna się podczas II Wojny Światowej, ale to w tym czasie są opisane wydarzenia zawarte w tej pozycji. To była moja pierwsza książka o Dobrzańskim - majorze kawalerii Wojska Polskiego. Nigdy wcześniej po żadną nie sięgałam, dlatego moja opinia z biegiem czasu może się zmienić. Uważam jednak, że jest to bardzo dobra lektura. Tak samo jak "Westerplatte" pozostawiło mnie zalaną łzami, tak "Hubal" z rozdartym na kawałki sercem. Nie da się opisać słowami ducha walki w ludziach, uczestniczących w wojnie w 1939 roku i wcześniej. Jak wiadomo, nie wszystkie wydarzenia w książce są prawdziwe. Ostatnie miesiące życia bohatera nie są dokładnie udokumentowane, wiele faktów jest nieznanych. Autor, spisując historię majora uzupełnił pewne luki dzięki własnej wyobraźni. Było kilka takich fragmentów, kiedy szczególnie wątpiłam w ich prawdziwość, ale nie zniechęciło mnie to do dalszego czytania i poznawania historii Hubala. Prócz tych detali, nie mogę ująć tej lekturze autentyczności. Komuda niemal idealnie pokazał tutaj tak wielkiego bohatera w świetle prawdziwej wojny, z wadami, wątpliwościami czy zwykłymi błędami, które on sam również popełniał. Znajdziecie tutaj cudownie opisaną kawalerię, niesamowite obrazy polskiej przyrody sprzed ponad siedemdziesięciu lat i oczywiście sceny walki, podczas których ma się wrażenie, że kule ze świstem przelatują tuż obok. Znajdziecie okrucieństwo, z jakim Niemieccy żołnierzy podpalali polskie wsie, zestrzeliwali mężczyzn i zabijali kobiety wraz z dziećmi.
Część książki poświęcona jest również Gresslerowi - dowódcy Eisengruppen działającej na Kielecczyźnie. Major Hubal nie był człowiekiem bez wad i w tej książce jest to bardzo dobrze pokazane. W morzu bestialskiego traktowania polskich ludzi przez Niemców, oddział ułana miał być nadzieją, która sprawi, że Polacy będą chcieli walczyć. Może i tak by się stało, gdyby nie zdrada naszych aliantów. Serce mi pękło, gdy czytałam, jak Dobrzański wierzył w pomoc, której na dobrą sprawę nie otrzymał.Choć nie wszystko było idealne, książka wbiła mnie w fotel. Przez kilka minut po przeczytaniu siedziałam i myślałam, pękając z dumy, bólu i pustki, która owładnęła moim sercem.
Podsumowując: powieść czytało się bardzo dobrze, nie zabrakło tutaj heroicznej walki, ale i słabości każdego z żołnierzy. Warto przebrnąć przez te siedemset stron, by na końcu otrzeć ze wzruszenia oczy. Niesamowita historia majora Henryka Dobrzańskiego, który zrobiłby wszystko, by Polska znów była wolna.
Linki do moich pozostałych kont, gdzie również jestem aktywna:
https://www.wattpad.com/user/sztambuch
https://www.instagram.com/goldenliterature/?hl=pl
Komentarze
Prześlij komentarz